Of diary Adele
Otworzyłam oczy i natychmiast poczułam, że coś ściska mi głowę. Podniosłam rękę, by tego dotknąć, ale zobaczyłam, że mam na niej naklejone trzy plastry, a ich nienawidzę. Podważyłam jednego z nich i byłam gotowa pociągnąć. ale powstrzymał mnie jej głos.
'Nie odrywaj.' - Nelly powiedziała to przez nos, ma katar? Gdzie ona właściwie jest? I gdzie ja jestem?
Podniosłam się i na chwilę świat zawirował mi w głowie. Przez chwilę trwałam w bezruchu, żeby trzeźwo pomyśleć i przypomniałam sobie co się stało. Więc bardziej prawdopodobne, że Nelly płacze. Obróciłam głowę w prawo i to był szczał w dziesiątkę. Nelly siedziała na kolanach swojej mamy, głowę miała opartą nad jej piersią, na twarzy widziałam ślady schnących już łez, ale jej oczy nadal były spuchnięte. Mama głaskała ją po głowie i szeptała coś do ucha.
'Cześć.' - powiedziałam, nie wiem czemu.
'Cześć.' - odpowiedziała i wstała, zaczęła iść w moją stronę, ale akurat do pokoju wszedł jej tata i o mało się nie zderzyli. Spojrzał na Nelly i panią Bell, a potem na mnie.
'Ooo, wstałaś?' - nagle zaczął się śmiać - 'Nelly myślała, że nie żyjesz.'
Zamurowało mnie, pani Bell rozszerzyły się oczy, a wyraz twarzy Nelly niemożliwe jest opisać.
'Oh.. przepraszam.' - skruszy się. - 'Adele, możemy ci już zdjąć ten bandaż.'
Odwiązał mi go i poczułam ulgę.
'Pójdę powiedzieć twojej mamie, że się obudziłaś.'
Kiedy rodzice Nelly wyszli z pokoju zostałyśmy same od czasu wyjazdu nad jezioro.
Jej wzrok mnie przerażał. Patrzyła na mnie tak jakby myślała, że naprawdę umieram. A przecież to niemożliwe...
'Adele, bardzo cię kocham.' - nie wiem dlaczego, ale kiedy usłyszałam te słowa zaparło mi dech w piersiach.
'Ja ciebie też.' - chciałam powiedzieć szczerze i przyjaźnie, ale zabrzmiało to strasznie ponuro.
Po jej poliku spłynęła łza.
'Naprawdę.' - dodałam szybko. - 'Nigdy z nikim nie byłam tak blisko.'
'Ja też... ale skoro jesteśmy tak blisko dlaczego nie możemy szczerze pogadać?'
Milczałam.
'Dlaczego właśnie do ciebie Clarie odezwała się na tym jarmarku?'
'Nie wiem.'
'Zniszczyła nam całe życie.'
'Teraz niszczy je ktoś inny.'
Nelly podparła podbródek na kolanie.
'Myślisz, że kto to?' - zapytała.
'Naprawdę nie wiem...' - schyliłam głowę, bardzo chciałabym wiedzieć - 'Pan Crosbie.' - nie wiem czemu to powiedziałam.
'To nie on. Nie mów tak. Widziałam się z nim niecałe dwie godziny temu.'
Opowiedziała mi o tym, że włamała się do mojego mieszkania i znalazła karteczkę, a pan Crosbie powiedział jej w jakim języku są zapisane słowa na niej.
'Masz ją przy sobie?'
'Tak.' - wyjęła z kieszeni dżinsów pogniecioną kartkę. - 'To jest... ,,Az illat a vér''.'
'Kojarzę tę nazwę.'
'Ja też. Az illat a vér, Az illat a vér...' - powtarzała z zaciśniętymi powiekami. - 'Zaczekaj.'
Nelly usiadła przy biurku i włączyła komputer.
Zabolała mnie głowa, więc położyłam się bokiem, wtuliłam ją w poduszkę i obserwowałam poczynania Nelly.
'Myślisz, że w internecie coś o tym będzie?' - zapytałam.
Rozłożyła przed sobą karteczkę, chwilę się w nią wpatrywała, a potem szybko wpisała hasło.
'Być może, to wygląda jak jakaś mini ulotka. Może to nazwa jakiejś strony internetowej, książki albo...' - przerwała, bo do pokoju weszła moja mama.
'Skarbie, jak się czujesz?' - natychmiast zwróciła się do mnie i pocałowała w policzek.
'Trochę boli mnie głowa.'
'Zaczekaj, pójdę po tabletkę przeciwbólową.' powiedziała i znikła tak szybko jak przyszła.
'Nic. Ale wejdę na tłumacza.' - wymamrotała Nelly.
Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w stukanie o klawiaturę.
Nagle zapadła cisza.
'Zapach krwi.'
Otworzyłam oczy.
'Co?'
'To ta nazwa.'
Wiedziałam już, że nie przez przypadek ta kartka znalazła się w moim pokoju. To miała być groźba? No bo co innego? Nie rozumiem tylko dlaczego ktoś ją wydrukował i przetłumaczył na węgierski. Nelly zaproponowała, żeby powiedzieć o tym rodzicom. Musiałam jej przypomnieć, że to oznaczałoby, że musi się też przyznać do włamania. Zostałyśmy w kropce.
/Diana
'Oh.. przepraszam.' - skruszy się. - 'Adele, możemy ci już zdjąć ten bandaż.'
Odwiązał mi go i poczułam ulgę.
'Pójdę powiedzieć twojej mamie, że się obudziłaś.'
Kiedy rodzice Nelly wyszli z pokoju zostałyśmy same od czasu wyjazdu nad jezioro.
Jej wzrok mnie przerażał. Patrzyła na mnie tak jakby myślała, że naprawdę umieram. A przecież to niemożliwe...
'Adele, bardzo cię kocham.' - nie wiem dlaczego, ale kiedy usłyszałam te słowa zaparło mi dech w piersiach.
'Ja ciebie też.' - chciałam powiedzieć szczerze i przyjaźnie, ale zabrzmiało to strasznie ponuro.
Po jej poliku spłynęła łza.
'Naprawdę.' - dodałam szybko. - 'Nigdy z nikim nie byłam tak blisko.'
'Ja też... ale skoro jesteśmy tak blisko dlaczego nie możemy szczerze pogadać?'
Milczałam.
'Dlaczego właśnie do ciebie Clarie odezwała się na tym jarmarku?'
'Nie wiem.'
'Zniszczyła nam całe życie.'
'Teraz niszczy je ktoś inny.'
Nelly podparła podbródek na kolanie.
'Myślisz, że kto to?' - zapytała.
'Naprawdę nie wiem...' - schyliłam głowę, bardzo chciałabym wiedzieć - 'Pan Crosbie.' - nie wiem czemu to powiedziałam.
'To nie on. Nie mów tak. Widziałam się z nim niecałe dwie godziny temu.'
Opowiedziała mi o tym, że włamała się do mojego mieszkania i znalazła karteczkę, a pan Crosbie powiedział jej w jakim języku są zapisane słowa na niej.
'Masz ją przy sobie?'
'Tak.' - wyjęła z kieszeni dżinsów pogniecioną kartkę. - 'To jest... ,,Az illat a vér''.'
'Kojarzę tę nazwę.'
'Ja też. Az illat a vér, Az illat a vér...' - powtarzała z zaciśniętymi powiekami. - 'Zaczekaj.'
Nelly usiadła przy biurku i włączyła komputer.
Zabolała mnie głowa, więc położyłam się bokiem, wtuliłam ją w poduszkę i obserwowałam poczynania Nelly.
'Myślisz, że w internecie coś o tym będzie?' - zapytałam.
Rozłożyła przed sobą karteczkę, chwilę się w nią wpatrywała, a potem szybko wpisała hasło.
'Być może, to wygląda jak jakaś mini ulotka. Może to nazwa jakiejś strony internetowej, książki albo...' - przerwała, bo do pokoju weszła moja mama.
'Skarbie, jak się czujesz?' - natychmiast zwróciła się do mnie i pocałowała w policzek.
'Trochę boli mnie głowa.'
'Zaczekaj, pójdę po tabletkę przeciwbólową.' powiedziała i znikła tak szybko jak przyszła.
'Nic. Ale wejdę na tłumacza.' - wymamrotała Nelly.
Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w stukanie o klawiaturę.
Nagle zapadła cisza.
'Zapach krwi.'
Otworzyłam oczy.
'Co?'
'To ta nazwa.'
Wiedziałam już, że nie przez przypadek ta kartka znalazła się w moim pokoju. To miała być groźba? No bo co innego? Nie rozumiem tylko dlaczego ktoś ją wydrukował i przetłumaczył na węgierski. Nelly zaproponowała, żeby powiedzieć o tym rodzicom. Musiałam jej przypomnieć, że to oznaczałoby, że musi się też przyznać do włamania. Zostałyśmy w kropce.
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz