Of diary Adele
Mama tysiąc razy tłumaczyła mi co się wydarzyło, sama słyszałam każdą jej rozmowę z lekarzem, ale wciąż nic nie rozumiem. Jaki cyjanowodór? Co ta trucizna robiła u mnie w pokoju? Jak długo byłam w śpiączce? Dlaczego nie umarłam?
Boję się. Boję się o swoje życie. Nie chcę, żeby powtórzyło się to co rok temu. Co to ma być?! A jeśli... Clarie żyje?! To możliwe! Wszyscy myśleli, że umarłam, też miałam postawiony grób, a na co wyszło?! Może ona ukrywa się gdzieś na odludziu? Przekupiła kogo trzeba i symulowała śmierć? Może to ona włamała się do mojego mieszkania i ukryła gdzieś tę cholerną roślinę?!
Cały ranek tylko płakałam i myślałam. Śmierć to straszna rzecz. Co by było gdybym w końcu umarła? Mi pewnie byłoby obojętnie... już by mnie nie było, nie istniałabym. Ale moi rodzice? Nelly? Właściwie wiem co by było. Rodzice popadli by w depresję, a Nelly szukałaby mordercy i w końcu sama ściągnęłaby na siebie śmierć. Tak jak rok temu. Ja nie chcę, żeby tak było. Chcę żyć, chcę być z nimi, chcę kochać. Nie chcę nigdy przestać żyć. I nie chcę, żeby moja rodzina i Nelly umierali. Nie chcę, żeby ktokolwiek umierał. Każdy dzień bez mamy albo taty... bez nich obojga. Jeśli miałabym zdecydować kiedy mam umrzeć to dzień przed nimi. Ale cholera nie chcę! Śmierć to jedyne czego się boję! Wiem, że kiedyś nadejdzie, ale... jeszcze nie teraz! O wiele łatwiej byłoby gdyby ktoś nie próbował na siłę zmusić mnie do odejścia z tego świata.
Jak mam się przed tym kimś bronić? Nawet nie wiem kim jest. Czy w ogóle jest jakieś rozwiązanie, czy jestem skazana na taki los? Myślałam o tym i wtedy spojrzałam na okno. W oddali stało mnóstwo domów, za nimi stek drzew, a dalej jakieś pagórki, większe i mniejsze. I wpadłam na rozwiązanie. Wystarczy uciec. Na te pagórki albo dalej. Na jakiś czas. Nikt by mnie tam nie znalazł...
_____________________________________
Dzięki za przeczytanie. :*
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz