Of diary Nelly
Nie wytrzymałam dłużej. Choć nie zupełnie to do mnie dotarło, to nie miałam czasu się zastanawiać. Tata Adele to zaplanował. Przez cały czas siedział cicho lub zgrywał kochanego tatusia, a okazało się, że... Czy wszyscy dorośli z naszej okolicy to psychopaci? Nie umiałam i nie chciałam wyobrażać sobie co teraz czuje Adele. ,,Zdecydowane decyzje''. Chwyciłam stojącą w rogu pokoju wielką wazę i bez skrupułów rozbiłam ją na głowie pana Green. W życiu nie zrobiłam nic bardziej okropnego, ale to było jedyne wyjście... Adele była zbyt oszołomiona by cokolwiek zrobić, a on w każdej chwili mógł wyciągnąć pistolet i nas rozstrzelić, teraz już nic by mnie nie zdziwiło. Tylko ja mogłam nas uratować, więc patrzyłam jak pod naciskiem mężczyzna upada i rozlega się coś w rodzaju wybuchu, cała waza pęka, wydając przy tym dziwny, głośny dźwięk i grube szkło kaleczy głowę tego człowieka. Krew cieknie z jego głowy w przerażająco szybkim tempie. Pomyślałam, że mogłam go tym zabić i pojawiły się we mnie wyrzuty sumienia, ale to była zdecydowana decyzja, wiem, że zrobiłam dobrze.Chwyciłam Adele za rękę i porwałam się do biegu, ale ona nie odwzajemniła uścisku, jej palce ulatywały z mojej dłoni jak woda i stawiała słaby opór. Zacisnęłam pięść i złapałam ją mocniej, zaczęłam z całej siły ciągnąć, aż w końcu ominęłyśmy pana Green i zeszłyśmy na schody. Kątem oka zobaczyłam, że mężczyzna zaczął się podnosić, a ja czułam ból w napiętych mięśniach i ostatkiem sił próbowałam przenieść Adele na dół. Wiedziałam, że to się nie uda i poczułam paniczny strach i rozpacz.
'Adele, proszę, pomóż mi.' - mówiłam do niej, ale była nieobecna.
Pan Green szedł w moim kierunku. Nagle z piwnicy, cały we krwi. wyszedł wyprostowany Robert. Zobaczył nas uśmiechnął się i zaczął wdrapywać się po schodach. Minęła chwila zanim ojciec Adele wykręcił mi rękę, a Robert wbił paznokcie tym razem w Adele, ale ona zdawała się tego nie czuć, jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
'Matthew, jak dobrze, że już jesteś!'
'Myślałem, że cię zabiły, Robercie!'
'Oszalałeś? Miałem kamizelkę kuloodporną. Zastanawia mnie tylko skąd znajomi twojej córki mają broń?'
Nagle pan Green przez przypadek lub celowo mocniej skrzyżował moje ręce i chcąc nie chcąc syknęłam z bólu, więc przerwali rozmowę i przypomnieli sobie o naszej obecności.
'Co z nimi zrobimy?' - zapytał Robert.
'Plany się nie zmieniły, zabijemy je. Krzesło elektryczne już gotowe?'
Na twarzy Roberta pojawiło się widoczne podniecenie.
'Oczywiście!'
Później bez zbędnych przeciągnięć zaczęli prowadzić nas do piwnicy. Rzucili obojętną wszystkiemu Adele na krzesło elektryczne i zaczęli przypinać jej ręce. Zobaczyłam bladą, zimną, martwą Stellę i leżącego na ziemi zakrwawionego Ben'a, w bark miał wbity nóż, płakał, przechodziły go drgawki. Wystraszyłam się bardziej niż kiedykolwiek w życiu. Zaczęłam wrzeszczeć, szarpać się i wydawało się, że zaraz wyrwę się nieporadnemu panu Green, i może coś jeszcze wskóram, gdy dostałam cios w policzek od Roberta i poleciałam na ziemię. W tamtym momencie się rozpłakałam, ale nie straciłam determinacji.
'Może ją zabijmy najpierw?' - rzucił Robert i po chwili ja i Adele zamieniłyśmy się miejscami. Próbowałam się podnieść, machałam nogami i rękoma, ale już po chwili byłam całkiem unieruchomiona, krzyczałam i błagałam o litość, a Robert uśmiechnął się kpiąco i położył dłoń na dźwigni...
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz