Of diary Adele
'Adele!' - tata złapał mnie w pasie akurat kiedy się potknęłam.Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na podłogę skropioną moją krwią, a potem na nogi. Rozciągnęłam niezagojone rany i całkowicie się otworzyły.
Tata wciąż mnie trzymał, a do pokoju wbiegła reszta.
'Nie mogę stać.' - wyszeptałam mu prosto do ucha.
'Wiem, spokojnie.' - odwzajemnił ten gest i poprawił ręce, żeby mnie podnieść. W momencie kiedy układał mnie z powrotem na łóżku pani Bell podeszła do okna. Zamknęłam oczy i przełknęłam ślinę. Czekałam.
'Hej...' - zwołała wszystkich półszeptem.
Nie patrzyłam i starałam się nie słuchać, ale właśnie kiedy się tak staram słyszę i czuję wszystko najlepiej. Czułam jak wszystkim zmienia się wyraz twarzy, jak otwiera się okno i jak ktoś odrywa od szyby te zdjęcie.
'Co do cholery...' - usłyszałam mruknięcie pana Bell.
Otworzyłam oczy i mimowolnie spuściłam kilka łez.
Pan Bell szybko schował zdjęcie Clarie za plecy.
'Przecież widziała.' - westchnął tata.
'Och..'
'Adele? Nie bój się... ktoś musiał zrobić sobie kiepskie żarty.' - mama wytarła mi oczy chusteczką.
'Wiem...' - skłamałam. Nic nie wiem.
'Coś tu pisze...' - wszyscy jednocześnie skierowaliśmy wzrok na tatę Nelly.
'Gdzie?' - zapytała moja mama i podeszła bliżej.
'Na odwrocie zdjęcia.'
'Co?' - wychyliłam się, żeby zobaczyć.
'Nic.' - ucięła mama.
'Przecież widzę, że...'
'Pokażmy jej.'
'Matthew!'
'Powinna to przeczytać.'
'Zwariowałeś?'
'Sarah, chcesz to przed nią ukrywać? Już i tak jest wystraszona, będzie się domyślać i zadręczać. Poza tym za kilka miesięcy będzie pełnoletnia.'
'To nie jest dobry wybór. Nie rozumiesz, że to nie możliwe? Ktoś chce ją wystraszyć! Już mówiłam, że to żart!'
'Cyjanowodór i żyrandol to też żart?! Zrozum w końcu, że ktoś chce ją zabić!'
Zapadła cisza.
Musiałam kontrolować tyle rzeczy na raz, nierównomierne oddechy, trzęsienie ciała, przyśpieszone bicie serca, łzy wyślizgujące się z oczu, kręcenie w głowie i zabójcze myśli. W końcu się poddałam. Rozluźniłam mięśnie i pozwoliłam sobie wypłakać się w poduszkę. Wiedziałam, że na mnie patrzyli. Bardzo długo. Uroniłam jeszcze wiele łez zanim do pokoju dotarł dźwięk otwierających się drzwi. Wtedy pan i pani Bell poszli przywitać Nelly, a moi rodzice wciąż siedzieli obok mnie. Zaczynałam się uspokajać, byłam zmęczona płaczem i zmartwieniami, ale cichy pisk mamy Nelly znów mnie sparaliżował.
'Co się stało?' - oderwałam mokrą i rozgrzaną twarz od poduszki i spojrzałam na rodziców.
'Nie wiem. Sprawdzę.' - powiedział tata i wyszedł do salonu.
'Nie przejmuj się. Wszystko będzie dobrze. Jak zawsze. Tylko... musisz pojechać na obóz w Brighton.' - położyła mi delikatnie dłoń na plecach i zaczęła masować.
Skinęłam głową.
W pokoju znów pojawił się tata.
'I co?' - zapytała mama.
'Lepiej sama idź się dowiedzieć.' - odpowiedział dysząc jakby właśnie przebiegł pięć kilometrów.
Mama niespokojnie się podniosła i szybko opuściła pokój.
Tata usiadł obok mnie na łóżku i odgarnął mi włosy za ucho.
'Adele... na tym zdjęciu pisało ,,Znajdę cię'', a Nelly powiedziała, że w tej restauracji była Clarie. - lekko się odsunął - Ciii. Uznałem, że powinnaś wiedzieć.'
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz