sobota, 11 kwietnia 2015

What happened? 2 #19

Of diary Nelly

         Nie wszystko co powiedziałam Adele było szczere. Nie uważam ani nigdy nie uważałam, że jest dla mnie albo dla kogokolwiek innego kłopotem i wcale nie cieszę się, że wyjeżdża na obóz do Brighton. Ale nie mogę pozwolić, żeby dłużej mnie tak traktowała. Wcale nie chcę też kończyć z nią przyjaźni, jest dla mnie naprawdę ważna, chcę po prostu dać jej nauczkę, pokazać, że potrzebuje mnie tak samo jak ja jej. A dlaczego uparłam się, żeby poszła ze mną na spacer skoro jestem na nią zła? To proste. Chcę zaprowadzić ją do Stelli i Ben'a.
       'I jak?' - zapytałam.
'Co?' - odburknęła.
'Jak się czujesz, kiedy po tylu dniach znów wychodzisz z domu?' - uściśliłam.
Prychnęła, a ja uśmiechnęłam się z politowaniem.
'Przestań zachowywać się jak dziecko.'
'Ja?' - zareagowała na tą uwagę jakby oburzona.
Spokojnie skinęłam głową. Wiedziałam, że to ją jeszcze bardziej zdenerwuje.
'W porządku. Ja po prostu nie chowam urazy. Obie wiemy, że to nie najlepszy czas na kłótnie, bo właśnie okazało się, że znów miałam rację, Clarie żyje. Ale Nelly, jako najwspanialsza przyjaciółka na świecie akurat w tym czasie, kiedy wszyscy się boją i potrzebują wsparcia, postanowiła pokazać pazurki, Moim zdaniem to właśnie jest dziecinne zachowanie.'
'Zapomniałaś chyba, że przyszłam do ciebie, żeby  z n o w u  dać ci to wsparcie, którego nagle potrzebujesz, ale wtedy ty nazwałaś mnie idiotką. A to też nie był dobry moment na humorki, prawda? Czy to nie bardziej dziecinne?'
'Nelly, jestem dwa miesiące starsza.'
'Co?! Co to ma niby to rzeczy?! Przyznaj w końcu, że to ty zachowałaś się jak idiotka i mnie przeproś to może ci wybaczę!'
'Och, chcesz mi okazać łaskę?! Za nic cię nie przeproszę, a wiesz dlaczego? Bo jesteś idiotką! Tak cię to boli? Mnie bolą blizny po Clarie, ale twoja zraniona duma jest ważniejsza!'
'Zamknij się!!! Myślisz, że znowu odpuszczę i przyznam ci rację?! Niestety! Mówiłam, żebyś zaczęła szanować innych, bo zawsze ja też mogę nazwać cię samolubną suk...!' - przerwałam. Wszyscy ludzie na nas patrzyli. Adele zaszkliły się oczy, a ja czułam, że zaraz pęknie mi głowa.
'Świetnie! Będę miała twoją opinię w tyłku! Już nigdy więcej nie chcę na ciebie patrzeć, nienawidzę cię.' - uroniła kilka łez, szybko wytarła je brzegiem rękawa i odwróciła się.
'Gdzie idziesz?! Przesadziłam, sory, ale to ty zaczęłaś!'
Nie zatrzymała się.
'Adele...!'
'Nie przejmuj się, za kilka dni i tak nie będę żyła.'
'Nie mów tak i wracaj tu!' - głos mi się trząsł, wszyscy nadal patrzyli i jak na złość podczas gdy przed Adele dosłownie się usuwali, mi tarasowali drogę i zagadywali pytając co się stało i o czym mówiła Adele. A ona powoli nikła mi z oczu...
         'Nelly!' - usłyszałam znajomy głos.
'Ben?!' - rozejrzałam się po twarzach otaczających mnie ludzi, ale go nie dostrzegłam.
'Nelly, wiem...!'
'Ben, gdzie jesteś?!' - musiałam krzyczeć, bo ludzie byli nieznośnie hałaśliwi. Poza tym nigdy nikt nie przekroczył mojej przestrzeni osobistej tak bardzo. Byłam ściśnięta w tłumie ludzi wrzeszczących o Clarie, piwnicach i policji. Czułam się osaczona.
Nagle przed oczami stanął mi Ben. Próbował przecisnąć się między dwoma wyrośniętymi mężczyznami, którzy niczym ochroniarze nie chcieli go do mnie przepuścić.
'Przepraszam, możecie się odsunąć? Chciałabym z nim porozmawiać.' - zwróciłam się spokojnie do jednego z nich.
Powiedział coś do mnie i zakładam, że to było pytanie, ale nie usłyszałam nic poza szumem.
'Może pan powtórzyć?' - nachyliłam się w jego stronę. Wtedy Ben pociągnął mnie za ramię i wypadłam przez jakąś szczelinę między ludźmi w nieco bardziej otwarte miejsce i wreszcie stanęłam z nim oko w oko.
'Nelly, ta kobieta którą widziałaś na nagraniu...' -wysapał.
Otworzyłam szeroko oczy.
'Clarie? Mów!' - momentalnie wokół nas znów zebrał się tłum, który zaczynał przypominać mi chmarę szarańczy.
'Wiem... gdzie ona jest!'
'Co?!'
'Wiem gdzie mieszka ta kobieta! To niedaleko stąd!'
W jednej chwili zapadła grobowa cisza przez którą przedarł się głośny, zapłakany wrzask wzywający pomocy. Serce mi stanęło, odwróciłam się i zaczęłam bez opamiętania biec na oślep popychając ludzi i krzycząc na całe gardło.
'Adele!!!'

/Diana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz