Nie powiedziałam. Ale też wcale ich nie okłamałam. Po prostu nie powiedziałam im wszystkiego. Wiedzą, że podczas długiej przerwy spacerowałam przez ,,sosnową dróżkę'', źle się poczułam i nieprzytomna spędziłam tam kilka godzin. Mama zadzwoniła do szkoły i mnie wytłumaczyła. Weszłam do pokoju i podeszłam do okna. Przechodził pod moim domem. Świetnie, ja jestem jego następnym celem. Skuliłam się pod oknem i załkałam. Do pokoju weszła mama. Popatrzyłam na nią spuchniętymi oczyma. Przybrała zaniepokojony wyraz twarzy i podeszła do mnie. ,,Co się stało skarbie?'', jej łagodny głos wcale mnie nie uspokoił. Ale... nie wiem czy to z odwagi czy ze słabości i strachu, powiedziałam to, powiedziałam te słowa. ,,Mamo, nie powiedziałam ci wszystkiego. W lesie napadł mnie mężczyzna, ten sam, który zabił Adele. Chyba ze mną chciał zrobić to samo. Wtedy zemdlałam i...'', wybuchłam płaczem i moje słowa stały się niezrozumiałe. Bełkotałam coś o pamiętniku, Lisie Daris, cmentarzu i oknie w klasie. Mama wciąż miała ten sam wyraz twarzy. Już miałam się do niej przytulić, gdy uniosła rękę i przycisnęła ją do mojego czoła. ,,Masz gorączkę. Połóż się i odpocznij, bo bredzisz kochanie. Zaraz przyniosę ci tabletki.'', to jedyne co mi powiedziała i wyszła!
Do dupy z taką pomocą! Skoro mi nie wierzy to trudno! Poradzę sobie sama.
Przez dwa dni mama nie pozwalała mi opuszczać łóżka i chodzić do szkoły, chociaż temperatura całkiem mi już spadła. Więcej nie starałam się jej przekonywać i nie zamierzam. Nie wiem tylko co zrobić z tym psychopatom. Może on jest zboczeńcem?! Brrr. Policja? Policja! Jeszcze gdybym znała jego nazwisko.
Przypomniało mi się, że Lisa powiedziała Adele by nie wzywała policji. Postanowiłam poczytać dalej. Może dowiem się czegoś o tym facecie? Każda informacja jest ważna. Jednak czytanie jej pamiętnika wcale nie sprawiało mi radości. Przeciwnie. Pamiętnik był dla mnie świętością, to tak jakbym rozmawiała z Adele, jakby ona dalej żyła. Ale tak nie jest, więc to boli. Jej ostatnie słowa, wspomnienia i śmierć. Wiedziałam, że ostatnia kartka pamiętnika będzie dla mnie straszna, bo potem już nie będzie nic. Na zawsze pożegnam się z Adele.
,,Już nie boję się tego mężczyzny. Wiesz co? Może trudno w to uwierzyć, ale dziś z nim rozmawiałam. Lisa o niczym nie wie, ale wiem, że nie będzie zła. Więc było to tak, że popołudniu mama wysłała mnie do supermarketu po mleko i śmietanę. Z lekkim niepokojem szłam chodnikiem i rozglądałam się wokół szukając go. I nic. Za to w sklepie, kiedy stałam w kolejce poczułam na swoich plecach zimny dotyk. Miałam wrażenie, że stoi za mną duch. Przeszedł mnie dreszcz i odwróciłam się. Któż by mógł być to inny jak nie on?! Wtedy się bałam. Zwłaszcza, kiedy otworzył usta i powiedział 'Musimy porozmawiać. Sami.'. Łzy napłynęły mi do oczu i pokręciłam głową na znak protestu. Wtedy kasjerka mnie zawołała. Po wyjściu ze sklepu wiedziałam, że za mną idzie. Odwróciłam się, popatrzyłam na niego i wypaliłam 'Dobrze, porozmawiajmy!'. Chyba sama miałam na to ochotę. Chciałam zadać mu kilka pytań. On chciał pójść w jakieś odizolowane miejsce typu - las. Ale ja się nie zgodziłam. Wolałam pozostać w świetle dziennym i przy świadkach. On mówił... 'Nazywam się Garett McWood...'
Idealnie! Poznałam jego imię i nazwisko, teraz wystarczy zadzwonić na policję i po wszystkim!
,,Dalej kłamał. Mówił, że starał się mnie ostrzec przed jakąś Clarie. Mówił coś dalej, ale ja nie słuchałam. Powiedziałam mu, że żadna Clarie mnie nie śledzi i żeby dał mi spokój, bo zadzwonię na policję. Ludzie zaczęli się gapić. Był zestresowany. Drań! Wstałam i poszłam do domu z dumą machając siatką z mlekiem i śmietaną. Po tym spotkaniu czuję się odważniejsza i silniejsza. Koniec z tobą panie McWood!''
Tyle wystarczy! Chwyciłam za telefon i wstukałam numer policji. Zaczęłam wsłuchiwać się w sygnał. Nareszcie.
________________________________________________________________________
Cześć kochani. Wczoraj wróciłam z Boszkowa.
Niespodzianka się nie udała, ponieważ pogoda mnie zawiodła,
ale mam nadzieję, ze już wkrótce znów wcielę ją w życie.
Mhm, mała informacje dotycząca dat publikacji rozdziałów.
Do końca wakacji skończę ,,What happened''
i jeden rozdział na weekend nie będzie już obowiązywał.
Przez te kilka dni będę wrzucać je dość chaotycznie, ale częściej.
W roku szkolnym zacznę pisać nowe opowiadanie z innej tematyki
i dopiero wtedy pojawią się nowe terminy.
Pozdrawiam. :*
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz