'Nie zrobimy tego.', powiedziała wręcz zuchwale.
Clarie zmarszczyła brwi i usłyszałyśmy strzał pistoletu.
Obie padłyśmy na ziemię. Serce mi waliło. Clarie mogła strzelić tylko w jedną z nas, mi nic nie było, więc... Szybko odwróciłam głowę w stronę Adele czując w oczach nowe łzy.
Ona też na mnie patrzyła, była tak samo zszokowana jak ja.
Machinalnie popatrzyłam na Clarie. Leżała na ziemi, tym razem martwa na dobre. Wokół niej płynęła stróżka krwi. Podniosłam głowę. W piwnicy było około dwunastu policjantów. Większość otaczało Clarie, dwoje zdejmowało beczkę z omdlałego sierżanta, jeden podszedł do nas i podał dłoń Adele by pomóc jej wstać. Powoli przyjęła pomoc i podniosła się, najwidoczniej tak samo zdziwiona jak ja. To wszystko stało się tak szybko. Do mnie też wyciągnął rękę, ale wstałam sama.
'Jesteście ranne?', zapytał.
'Nie-e', odpowiedziałam.
Adele pokręciła głową.
'Chodźcie ze mną, odwiozę was do domu,'
Boże! Jak to pięknie brzmiało! ,,Do domu''! Spojrzałam na Adele, była szczęśliwa, ale niepewna.
. . .
Stanęłam przed drzwiami domu Adele razem z nią i policjantem. Zadzwonił do drzwi.
Adele schowała się za mną. Bardzo się zdziwiłam.
Drzwi otworzyła pani Green.
'Nelly?!', krzyknęła na mój widok. Zupełnie zapomniałam, że ja też zaginęłam. Ale tylko na dwa dni, Adele nie było w domu dwa lata i wszyscy byli pewni, że nie żyje.
'Pani Green, przyprowadziłem pani córkę. Znaleźliśmy ją. Ma kilka ran, ale jest zdrowa.'
Pani Green wpatrywała się w policjanta wielkimi, szklanymi oczami.
'Panie władzo, moja córka nie...'
Adele wysunęła się zza mnie i słabo uśmiechnęła do mamy.
Zapadła cisza. Pani Green zastygła w bezruchu, słyszałam bicie jej serca! W końcu drgnęła, z oczu pociekły jej łzy.
'Adele...dziecko!', obie padły sobie w ramiona.
To był naprawdę piękny widok.
. . .
Kiedy policjant odwiózł mnie do domu oboje rodzice byli wzruszeni i szczęśliwi.
Po tym jak się wyściskaliśmy i porozmawialiśmy tata powiedział, że jutro zabierze mnie i okazuje się żywą Adele na lody, a potem będziemy mogły zrobić sobie nocowanie.
Wszystko było wspaniale, w ogóle nie czułam traumy po tym co przeszłam i Adele, która miała gorzej też zdawała się o tym zupełnie zapomnieć. Okazuje się, że po takim koszmarze da się żyć! Ale martwiła mnie jeszcze jedna sprawa i obiecałam sobie, że ją załatwię... Garett jest niewinny i nie powinien siedzieć w więzieniu! Kiedy tylko przekonam sędzię będę musiała z nim porozmawiać. No bo nadal nie wiem kim jest, dlaczego chciał nas ostrzec i co ma wspólnego z Clarie...
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz