Przez pierwsze dwa dni oczekiwań byłam szczęśliwa, ale wczoraj zaczęłam mieć wątpliwości i zastanawiałam się co jeśli on jest podobny do Clarie.
. . .
Garett McWood mieszkał w wielkiej kamienicy w centrum miasta. Razem z tatą odszukaliśmy mieszkanie numer 7 na czwartym piętrze. Drzwi były zrobione z drewnianych desek, gałka była zardzewiała, a 7 krzywa. Zapukałam i delikatnie uchyliłam drzwi. Tata pomasował mnie po ramieniu i powiedział, że tu zaczeka. Weszłam do środka.
Mieszkanie było małe. Na podłodze była wykładzina, ściany były białe, lekko szarawe, korytarz w którym stałam był wąski, po swojej lewej widziałam uchylone drzwi do łazienki, po prawej na oścież otwarte drzwi do kuchni, dalej inne zamknięte drzwi, a na przeciwko siebie miałam salon. Meble były brzydkiego, zielonkawego koloru, wyglądały odpychająco. Mały telewizor był włączony, właśnie leciały wiadomości. Zastanawiałam się czy puszczą coś o Clarie. Rozejrzałam się za Garett'em. Zapukałam do łazienki, nikt nie odpowiedział, zajrzałam - nic. Potem weszłam do kuchni, nikogo nie było. Dostałam się w głąb salonu i tam też go nie zastałam. Przeszukałam cały dom, oprócz... otworzyłam drzwi, które były umiejscowione obok kuchni. Garett siedział przy biurku i pisał coś na komputerze. Przyjrzałam mu się. Jego brązowe włosy były lekko zsiwiałe, na nosie miał okulary z prostymi oprawkami, ubrany był w duży, wełniany sweter, czarne spodnie, a na nogach miał kapcie. Patrzył na mnie z ponurą miną.
'Dzień dobry.', powiedział zimno.
Już miałam mu odpowiedzieć, gdy coś rzuciło mi się w oczy. Na stoliku nocnym przy łóżku stało w ramce zdjęcie młodej dziewczyny, miała około 14 lat. Uśmiechała się niewinnie i radośnie do aparatu, gniotła skrawek swojej różowej sukienki. Na ścianie wisiały jeszcze trzy jej zdjęcia. Przed szkołą z koleżankami, na basenie i na huśtawce. To znaczy, że on... on jednak jest pedofilem! Nie mogłam w to uwierzyć! Serce zaczęło mi bić jak oszalałe! Co miałam zrobić?!
'To moja córka'.
Zalałam się rumieńcem. Zauważył? A ja znów niesprawiedliwie go osądziłam.
'P-przepraszam.', wydukałam.
'Dlaczego chciałaś porozmawiać?'
'Mam do ciebie kilka pytań'.
'Jakie to pytania?'
'No więc... możesz mi powiedzieć skąd znasz Clarie?'
Garett spuścił wzrok i głośno wypuścił powietrze. Potem wziął w ręce inne zdjęcie swojej córki, którego wcześniej nie zauważyłam.
'Moja córka Emily zawsze była uśmiechnięta i dużo mówiła. Któregoś dnia zauważyłem, że dziwnie się zachowuje. Nie chciała nic jeść, prawie nic nie mówiła, a jeśli już to szeptała, miała nieobecny wyraz oczu i była blada. Nie chciała ze mną o tym rozmawiać. Krzyczała na mnie i zamykała się w pokoju. Kiedyś przyjechałem do niej do szkoły i zobaczyłem ją z Clarie Maynard. Od razu wydała mi się podejrzana. Kiedy zapytałem o nią córkę udawała, że nie wie o co chodzi. Tego samego dnia obudziłem się w nocy i zauważyłem, że nie ma jej w pokoju. Na jej łóżku leżała kartka na której napisała, że ucieka do Lisy Daris. Policja jej szukała, ale bez skutku, tak samo jak Clarie. Wszyscy myśleli, że to Lisa Daris, a nikt taki nie istniał. Dwa lata temu zauważyłem ją na jarmarku, patrzyła na twoją koleżankę - Adele. Próbowałem ją ostrzec, ale wystraszyła się mnie. Jechałem za nią, nie chciałem by była następną ofiarą. Ale miała za dużo zaufania do Clarie, a ona to w końcu wykorzystała. To ona jest psychopatką, nie ja. A nie dawno zobaczyłem ciebie przy grobie Adele, Clarie opłaciła kogo trzeba i zakopali pustą trumnę, kłamiąc, że jest tam ciało Adele. Nikt nie chciał mnie słuchać. Zauważyłem, że Clarie obserwuje też ciebie. Postanowiłem ci pomóc, ale ty powiedziałaś policji, że jestem pedofilem i zabrali mnie do aresztu. Stamtąd nie mogłem ci pomóc. Po prostu nie chciałem byście skończyły jak moja córka.'
Jego stara twarz zalała się łzami. Poczułam do niego wielkie współczucie. Był takim dobrym człowiekiem, a los tak bardzo go ukarał. Patrzyłam jak jego ręce się załamują, a ramiona trzęsą. Widziałam zdjęcia jego zmarłej córki. Byłam bezradna i nic nie mogłam dla niego zrobić.
Przytuliłam go mocno i wyszeptałam do ucha ; 'Dziękuję'.
/Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz